sobota, 19 września 2015

Chapter one: Reality


Dzisiejszego wieczoru szukam piosenki
Wciąż zmieniając stacje

Po koncercie idę za kulisy i zażywam swoje leki na uspokojenie. Zawsze po koncercie, mam podwyższoną adrenalinę. A to mi nie służy. Nadal słyszę krzyki i oklaski, chociaż jest już po wszystkim. Ludzie naprawdę nas kochają. Kto by pomyślał,że All for you stanie się kiedyś takie sławne. Od roku gramy tak naprawdę, dla większej publiczności, a już mamy za sobą kilka nagród i nominacji. No i teraz trasa. LA mamy już za sobą. Teraz czas na Nowy York.
-Mam ochotę na dobry seks - podchodzi do mnie Diego i podaję mi butelkę wody gazowanej.
Śmieje się.
-Na pewno znajdziesz jakąś napaloną fankę. Wystarczy tylko się postarać.
Jane słyszy wszystko i mówi:
-Dlaczego zawsze chcę wam się pieprzyć po koncercie? To niedorzeczne.
-Idź do swojej dziewczyny i nie dziubaj tyle tym swoimi dziobem. Faceci mają swoje potrzeby - odpowiada Diego.
Jak ja kocham te ich rozmowy myślę.
Jane od dwóch lat jest w związku z niejaką Lisą. Nie jest w naszym zespole,ale jest jego wielką fanką. Nikomu nie przeszkadza orientacja Jane. Wręcz przeciwnie. Ja osobiście ją za to podziwiam. Nigdy się z tym nie kryła.
-Przynajmniej ja jestem w związku. Nie to co ty Dieguś - uśmiecha się sztucznie i odchodzi.
Hernadez kręci głową i klepie mnie po ramieniu.
-Idziemy po jakieś laski?
-Idziemy - przytakuję.
Praktycznie po każdym koncercie znajdujemy z Diego jakieś napalone dziewczyny, fanki i idziemy z nimi do łóżka. Tak,żeby oderwać się od wszystkiego. I się rozluźnić.
-Te są spoko - Diego wskazuje palcem na dwie blondynki siedzące przy barze.
Jako,że to klub po koncercie ludzie normalnie się bawią. Piją,palą, tańczą i pieprzą się w kiblach. Rozkosz.
Mój przyjaciel od razu przechodzi do rzeczy i bierze się za pierwszą blondynę. Mi pozostaje ta druga i szczerze powiedziawszy jest ładniejsza. Ale Diego zawsze miał inny gust.
-Mogę postawić ci drinka? - pytam jak najbardziej seksownym głosem, na jaki tylko mnie stać.
Dziewczyna patrzy na mnie jakby nie mogła uwierzyć, że ktoś sławny proponuje, że postawi jej drinka. Normalka.
-Jasne - odpowiada po chwili. -Ty jesteś Leon prawda? Główny wokalista All for you. Świetnie graliście. Uwielbiam wasze kawałki, a zwłaszcza Magnetic. Jest taka ostra.
Śmieje się i proszę barmana o dwie szklanki whisky.
-Wrócę w nocy, jak będziemy wyjeżdżać do Nowego Yorku - szepcze mi na ucho Hernadez i odchodzi z blondyną.
Dlaczego jemu zawsze tak szybko idzie?
Pijemy nasze drinki i pytam wreszcie.
-Masz ochotę na pójście w milsze miejsce? - robię znaczący wyraz twarzy.
-Seks? - pyta prosto z mostu. - Jestem jedną z tych fanek,które mają zaszczyt kochać się z gwiazdą po koncercie?
Śmieje się głośno.
-Powiedzmy.
-Nie znasz nawet mojego imienia.
A po cholerę mi twoje imię? myślę.
-Wyglądasz mi na Alice.
-Jestem Donna.
-No, zgadłem.
Śmiejemy się.

***

O 2 w nocy zaczynam się zbierać. Zbieram swoje ubrania i ubieram się. Nie mogę się spóźnić. W trasie wszystko musi być na czas. Donna leży przykryta kocem.Patrzy na mój tatuaż na żebrach. Jest to cytaty ,,Popadam już w depresje,nie czuje nic kompletnie''
-Kojarzę ten cytaty. To chyba nawet z waszej piosenki prawda?
-Yhym - przytakuję.
-Sam go wymyśliłeś?
-Wszystkie piosenki z płyty ,,Magnetyczna'', pisałem sam.Miałem wtedy trudny okres w życiu i tak powstało 12 piosenek w sam raz na płytę - tłumaczę,choć nie łatwo mi o tym mówić.
-Są o depresji,rozstaniu,poświęceniu i romansie. Zakochałam się w nich.Jak dowiedziałam się, że będziecie grali w LA, krzyczałam z radości.Nie mogłam tego przegapić. A jeszcze jak do mnie podszedłeś i...- urywa rozmarzona.
Nie powiem - jest piękna. Taka naturalna,ale to nic więcej. To tylko kolejna fanka na jedną noc.
Jestem gotowy do wyjścia. Znowu muszę powiedzieć bye.
-Muszę lecieć.Nowy York czeka.
-Spotkamy się jeszcze? - znowu to samo.
Każda o to pyta. Potem o numer telefonu,adres e-mail itp.
-Wątpię.
Blondynka owija się kocem i podchodzi do mnie.
-Byłam tylko zabawką na jedną noc?
Jaka ty mądra myślę.
-Od początku wiedziałaś na co się godzisz.
-Każda by skorzystała na moim miejscu - ma rację,oczywiście.
Przewracam oczami. Czy jest na tym świecie dziewczyna,która odpowie ci tak samo bye i na tym koniec? Raczej nie.
-Donna, muszę iść bo się spóźnię.
Dziewczyna rzuca koc w kąt i stoi przede mną całkiem naga. Chcę mnie uwieść? Jeśli dam się na to nabrać, chłopaki pojadą beze mnie,a ja nie mogę przegapić Nowego Yorku. Podobno są tam najgorętsze i najlepsze laski.
-Jestem cała twoja. Zrób ze mną co zechcesz.
Łapie się za głowę. Drugi raz mi się to już zdarza. Choć za pierwszym było dużo łatwiej.
Na szczęście ktoś puka do drzwi a po chwili je otwiera. To Diego. No i świetnie.
-Stary widzę, że bawisz się w Greya,ale naprawdę musimy już lecieć.
Śmieje się w duszy. Hernadez mnie uratował.
-Puka się - syczy Donna i owija się ponownie.
-Przecież pukałem.Trzeba było otworzyć - broni się mój przyjaciel.Zachowuje się tak jakby wcale nie ruszyło go to,że zobaczył ją całkiem nago.
Nic nie mówiąc wychodzę z pokoju, razem z Diego. Słyszę, że blondynka chcę mój numer telefonu,ale nie odwracam się.
Bus All for you stoi już pod klubem. Jane,Fede,Adam i Lisa są już w środku i czekają na nas. Jak wcześniej wspomniałem Lisa jest tylko dziewczyną Jane. Nie gra z nami.
-I jak pieprzątko, udało się? - Jane śmieje się na cały głos. Za dużo wypiła.
-Nie ma takiego słowa w słowniku. - warczy Diego żartobliwie.
Siadam na swoim łóżku.Nie mam siły.Muszę zażyć leki. Wyciągam całe pudełko z torby i biorę dwie.
Nasz menadżer James streszcza nam plan dnia i koncertu w NY. Przyjedziemy, mamy godzinę na ogarnięcie, potem wywiad, dwie godziny przerwy, próbę i o 9 koncert.Po koncercie mamy 3 godziny dla siebie i fanów i jedziemy do San Francisco.
-A gdzie czas na seks? - pyta mnie po cichu Hernadez.
Kręcę głową i ziewam.
-Leon, widzę, że już zasypiasz.Może zrobię ci loda na rozbudzenie? - śmieje się Jane.
Lisa patrzy na nią wkurzona jej słowami. Wybucham śmiechem.
-Jak Lisa pozwoli to z chęcią.
Chłopaki mówią, że im też może zrobić i śmieją się głośno.
-Wy zawsze o jednym - przewraca oczami James i idzie do innej części busa.
-Zaśpiewajmy coś - proponuje Federico. Wyciąga gitarę klasyczną. - Pobudka?
Wszyscy się zgadzają. Fede gra pierwsze dźwięki i zaczyna śpiewać:

Zrobiłbym wszystko, żebyś była szczęśliwa
Ale ty nie musiałaś mnie tak traktować
A teraz pokonałaś mnie w mojej własnej grze
Znalazłem ciebie jak nieźle spaliście
A twój kochanek głośno krzyczał.*

Dołączamy się do niego. Nawet Lisa. Pamiętam jak to pisałem. Byłem w totalnym dołku. Straciłem miłość swojego życia - tak wtedy myślałem - popadłem w depresje. To był toksyczny i burzliwy związek,ale miał jakąś przyszłość. Minęło dwa lata.Nie czuje już tego bólu.
Po skończonej piosence spoglądam na zegarek w swoim iPhonie. 3:04. Spać już mi się nie chcę,ale Diego i Adam są wykończeni.Kładą się do łóżek.
-Jakie cioty. - komentuje Jane.
Hernadez rzuca w nią poduszką.
-Zamknij pysk.
Lisa wstaje i wychodzi z pokoju, kierując się na drugą część busa. Jane idzie za nią. Prawdę mówiąc Lisa nie ma być o co zazdrosna, to tylko Diego. Diego który nie tknął by lesby za żadne skarby. A Jane nie tknęłaby faceta.
-Ostro - komentuje.
Słyszymy kłótnię Lisy i Jane:
-Cały czas podrywasz Diego,albo Leona. Zresztą wszystkich podrywasz.
-Co? To śmieszne,Lisa. Przecież wiesz,że to tylko moi przyjaciele z którymi lubię się podroczyć. Nie byłabym z żadnym z nich, to dziwkarze. - na słowo ,,dziwkarze'' aż się wzdrygam.
Dobrze,że Diego już śpi, bo by jej nie podarował. Zresztą ja sam jej nie podaruje.
-Wolę dziewczyny. - mówi Jane,a ja czuje,że się przy tym uśmiecha.
Nie chcę mi się słuchać dalej o czym mówią. Kładę się na swoim łóżku. Fede powoli zasypia. Po chwili zostaje sam bo chłopaki śpią, a dziewczyny nadal rozmawiają.Myślę o Nowym Yorku i o tym co mnie w nim czeka. Wreszcie Jane z Lisą wracają do pokoju.
-Wszyscy już śpią? Boże, jakie mózgojeby - śmieje się moja kochana przyjaciółka.
-Odpierdol się - mruczy Hernadez przez sen.

*Maroon 5 - Wake up call

xxx
Witajcie.
Błędów raczej nie ma a jeśli są to poprawię je kiedy indziej :) Tak więc prezentuje się jedyneczka. Coś czuję,że to moje klimaty :D
Następny rozdział za tydzień w sobotę. Czekajcie cierpliwie :D
Pozdrawiam.

CV.


1 komentarz:

  1. Jezuu ;* Cudne , szczerze twoje opowiadanie bardzo przypadło mi do gustu i już nie mogę doczekać się soboty , a dopiero jest poniedziałek ;** Świetnie jest opisane i no nie mogę sie doczekać nastepnego ;***

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz daje mi mnóstwo motywacji do dalszego pisania. Zależy mi na tym :)